od lewej: Dorota Niewiadomska, Różne oblicza; Joanna Stachyra, Nie istniejący cud; Claudia Metto, Halina źródło: https://bj2017.pl/ |
Powiedzmy to sobie szczerze – konkursy w ramach polskiego artworldu są piekielnie nudne. Wyniki są rozczarowujące bądź – co najwyżej – przewidywalne. Konkursy o formule otwartej, które zachęcają do partycypacji uczestnika, niezależnie od jego stażu pracy czy wykształcenia, przynoszą podobne rezultaty, jak przeglądy skierowane do grona studentów lub/i profesjonalistów. Można próbować się łudzić, że rozstrzygnięcie któregokolwiek wskaże nową gwiazdę (lub większą ich plejadę), szokująco dobrego debiutanta/dobrą debiutantkę lub wyciągnie z niebytu któregoś z nieobecnych lub którąś z nieobecnych. Konkursy wedle tych złudzeń funkcjonują – dlatego portfolia się wysyła, czeka na listy laureatów i laureatek oraz z drżeniem serca otwiera fotoreportaże z wernisażu. Albo: czeka na wściekłe komentarze przegranych/rozczarowanych pośród setek gratulacji, fejsbukowych serduszek i kurtuazyjnych zachwytów. Albo: wertuje galerie odrzuconych, pominiętych, skazanych na nieuwagę i zapomnienie w ramach konkretnego (hehe) sparingu na pędzle. Niewielu organizatorów pozwala sobie na udostępnienie galerii wszystkich nadesłanych prac – a to, w całej konkursowej nudzie, jest najciekawsze. Jednak Biennale Malarstwa Bielska Jesień – jako nieliczna – udostępnia niemal wszystko, co zostało wysłane na konkurs. I za to chciałbym im podziękować, bo dzięki temu się nie nudzę.
A tak serio – z socjologicznego
punktu widzenia: taki zbiór to dość reprezentatywna próba wysiłków twórczych z
ostatnich kilku lat. Z artworldowskiego punktu widzenia: jest to jakiś
zamiennik PRLowskich przeglądów twórców polskich – o kontynuację których
zabiega szereg twórców i teoretyków z prawej strony środowiska. Dzięki
udostępnionej bazie wszystkich zgłoszeń (a jest to prawie 700 osób i 3000 prac)
artystyczna scena zaczyna się ujawniać w całej swojej różnorodności. Dają się
prześledzić strategie, które kierują twórczyniami i twórcami: konformistyczne,
epigońskie, konserwatywne, outsiderskie i akademicko-awangardowe. Pojawiają się
prace naśladujące laureatów sprzed dwóch lat; serie prac, które chcą
potwierdzać wyznaczone już głównonurtowe trendy oraz obiekty, które pasują do
narracji o wiecznie żywej „tradycji warsztatowej”. To nic nowego. Jednak same
proporcje pomiędzy poszczególnymi grupami są interesujące. Samoistnie pojawiają
się tzw. gwiazdy socjometryczne, wokół których pulsują współcześni polscy
twórcy, którzy próbują naśladować efekty i rozwiązania, jakich te gwiazdy
używają. To jest realna mentalna mapa polskiego artworldu. Można stwierdzić, że właśnie tego
bardziej konserwatywnego – jeśli malarstwo pojmować za medium konserwatywne. Z mapy wynika
właśnie to, że równie często odmalowuje się (bazując na efektach, a nie założeniach)
coś „w stylu Zmęczonych Rzeczywistością”, jak popełnia przyciężkie,
fotorealistyczne akty rodem z Młodej Sztuki. Pojawiają się modne palety,
zapożyczenia; tematy, które rozwiązuje się tak, jak zrobiło to kilkanaście
innych osób w przeciągu ostatnich pięciu lat. Należy się śmiać ze ZPAP-owskich
baletnic, ale równie głośno powinno się szydzić z epigońskich abstrakcji a la
Tymek Borowski czy onirycznych portretów ze zdjęć. Przecież zgadzamy się z tym,
że podwójne standardy są umiarkowanie twarzowe.
Zatem po co polskiemu artworldowi
biennale malarstwa, jakim jest Bielska Jesień? Odpowiedź dla czytelniczek i czytelników
Pierre Bourdieu to nic nadzwyczajnego, podobnie jak dla sympatyczek i
sympatyków Moniki Małkowskiej: aby legitymizować swój status. To jest: także wybory
do publicznych i korporacyjnych kolekcji, które zostały dokonane przed
rozstrzygnięciem konkursu, jak i te po nim. To jest: pewność, że słusznymi i
nośnymi były prezentowane i zaszczepiane trendy w sztukach wizualnych. Że
wystawy w instytucjach działały, a sprowadzenie pewnych nazwisk z zewnątrz wywarło
jakiś wpływ na lokalną scenę artystyczną. Generalnie sprawa jest prosta –
zasada działania konkursu opiera się na podtrzymywaniu status quo, a nie przepracowywaniu go, burzeniu czy poddawaniu krytyce.
Niby wszyscy to wiedzą, ale
konkursy wciąż budzą emocje. I – co gorsza – nadzieje, że przyjdzie ktoś, kto
wszystkich olśni lub hiperskutecznie i merytorycznie opluje. Zdaje się, że nie
ma na to szans, bo mechanizm na to nie pozwala. Właściwie Bielska Jesień nie jest
w swojej zasadzie działania jakkolwiek wyjątkowa – można nawet stwierdzić, że z
punktu widzenia samego artworldu to wydarzenie, którego rozstrzygnięcie jest
niewiążące. O znikomej ważności werdyktu. Ciekawsze są właśnie warunki, w
których ten peryferyjny (jakby nie było) werdykt się kształtuje – jak zmienia
się formuła konkursu w Internecie, jak zmienia się jury oraz jakie emocje budzą
poszczególne werdykty. Właśnie ten backstage
jest, podobnie setkom odrzuconych portfolio, najciekawszy. Od kilku lat
funkcjonuje także Nagroda Publiczności – coś w rodzaju wentyla bezpieczeństwa
dla sympatyków Bielskiej Jesieni, którzy (zdaje się) pamiętają jeszcze lata
świetności tego wydarzenia. Wynik tego głosowania jest przewidywalny.
Przewidywalny dla wszystkich, którzy wiedzą, jak działają konkursy na „lajki”,
otwarte na boty i inne maszynki do głosów. Przewidywalny, bo nigdy w swojej
internetowej formule nie pokrył się z wyborem jury. Dlatego to taka fantom-nagroda,
miejsce dla sprytnych klikających i ich szerokiego grona przyjaciół od lajka. Ukłon
w stronę demokracji, która niebezpiecznie kuleje w dobie zdalnie sterowanych
klikaczy. W tym roku pojawiła się nowość – nagroda dla recenzenta, który w
krótkim eseju napisze solidny pean na cześć wybranego autora. Nagrodą dla recenzenta jest pobyt w spa. Wspaniale.
A gdyby tak uwierzyć w wybór publiczności – bo właściwie czemu nie wierzyć głosowaniu, skoro nie różni się to niczym, od tego, co sprzedawalne na aukcjach młodej sztuki? c :
Katarzyna Krauze-Romejko - Radość oczekiwania 301 głosów |
Claudia Metto - Halina 112 głosów |
Anna Prusak - Trzy Kolory 105 głosów |
Joanna Stachyra - Afryka a świat. Dobro? Byt? 61 głosów *praca zakwalifikowana do II etapu konkursu |
Miłosz Pilszek - obraz nr 2 54 głosy |
Grażyna Majchrzyk - Marzenie 50 głosów |
Aleksandra Szczodry - Różowy Tygrys45 głosów |
Dawid Lasz - Narodziny 30 głosów |
Adam Osiecki - New Reality 31 głosów |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz